Jak fotografować kwiaty
Katarzyna Gubrynowicz
Wiosna. Dzień staje się dłuższy, promienie słońca coraz mocniej grzeją ziemię, budząc do życia przyrodę. To najlepszy czas, by z aparatem w ręku ruszyć w teren… i uważnie spojrzeć pod nogi.
Spójrzmy na kwiaty jak na modeli...
Casting
Gwiazdy ekranu, czy może ukryte talenty? Czego szukamy? Czy zależy nam na sfotografowaniu konkretnych, rzadkich gatunków? W takim wypadku musimy wiedzieć gdzie one rosną, w jakim okresie i specjalnie wybrać się w czasie ich kwitnienia.
Ale może chcemy po prostu cieszyć się wiosną, buszować wśród pól i łąk, czy we wczesnowiosennym podszycie lasu, poszukując ciekawych motywów?
Zanim jednak zatrzymamy się na dłużej przy pierwszym napotkanym kwiatku, warto poświęcić trochę czasu, by rozejrzeć się wokół. Przy wyborze odpowiedniego modela warto wziąć pod uwagę zarówno wygląd samej roślinki, względnie całej kępki, jak również ukształtowanie terenu, tło, światło. Im więcej warunków będzie korzystnych, tym większa szansa na sukces!
Razem czy osobno?
Pytanie dotyczy skali – czy chcemy skupić się na jednym kwiatku, czy pokazać go na tle innych lub szerszego krajobrazu? Od tego zależy wybór odpowiedniej ogniskowej. A do fotografii roślinek można użyć, w zależności od wizji – w sumie każdego obiektywu – począwszy od szerokiego kąta, po najdłuższe teleobiektywy. Nie bójmy się eksperymentować!
Najbardziej „dedykowany” do tego typu zdjęć jest oczywiście obiektyw z funkcją makro – np. Canon EF 100 mm f/2.8L Macro IS USM. Umożliwiając odwzorowanie 1:1 uwiecznia na zdjęciu to, co zazwyczaj trudno dostrzec gołym okiem. Dzięki temu, nawet niepozorny kwiatek może wypełnić cały kadr.
Efekt makro zostaje wzmocniony, kiedy dodatkowo, pomiędzy aparat a obiektyw, podepniemy pierścienie pośrednie, pozwalające złapać ostrość z jeszcze mniejszej odległości. Nie posiadając własnej optyki, nie wpływają niekorzystnie na jakość obrazu.
Pierścienie pośrednie można z powodzeniem używać również w zestawie z teleobiektywami. To moje ulubione obiektywy do fotografii typu „close up”, jak np. Canon EF 70-200mm f/2,8L IS II USM, czy Canon EF 100-400mm f/4-5,6L IS II USM. Mają tę przewagę nad obiektywem makro, że portretowany kwiatek pozostaje w pewnym oddaleniu. Wystarczy zatem „zanurzyć” aparat pomiędzy trawy na pierwszym planie, otworzyć przysłonę do f/2,8 - 5,6 mm, by uzyskać ciekawe, malarskie efekty w postaci piękne rozmytego już nie tylko tła, ale i pierwszego planu.
Efekt rozmycia przydatny jest również, kiedy nie chcemy, by kadr ostro ucinał łodygę fotografowanej roślinki.
Szerokokątny obiektyw (np. Canon EF 16-35mm, czy EF 17-40mm) przydaje się szczególnie wtedy, kiedy pragniemy uwiecznić kwiaty na tle szerszego krajobrazu. Pamiętajmy wtedy tylko o zwiększeniu głębi ostrości (poprzez przymknięcie przysłony nawet do f/14- f/18).
Atelier
Atelier kwiatka jest czymś stałym i zbyt mocno nie możemy w niego ingerować. Niedopuszczalnym jest wyrywanie czy wykopywanie roślin, by przenieść do bardziej korzystnego otoczenia. Siła dobrej fotografii przyrody leży bowiem właśnie w jej nieinwazyjności. Ale owo zastane atelier, możemy trochę urządzić po swojemu - w zależności od wybranej przez nas perspektywy, tła i współpracy ze światłem.
Perspektywa
W większości przypadków dosłownie warto zejść na ziemię, gdyż ujęcia z góry tylko w wyjątkowych przypadkach wychodzą ciekawie. Najprościej po prostu się położyć, ale jeśli ktoś nie chce padać plackiem przed fotografowanym kwiatkiem, przy okazji taplając się w błocie (od tego uchronić nas może karimata) i co chwilę uważając, by nie wygnieść innych roślin dookoła, może skorzystać z dobrodziejstw odchylanego ekranu, obecnego w wielu lustrzankach Canona.
Tło
Skupiając się na pierwszym planie, łatwo zapomnieć o bardzo istotnym elemencie zdjęcia, jakim jest tło, na które, szybko robiąc zdjęcie, często nie zwracamy uwagi. Kiedy jednak spojrzymy na fotografowany obiekt spokojniej, najlepiej z kilku stron, wybierzemy najbardziej korzystny plan drugi. Warto, by był w pewnym oddaleniu, wtedy na zdjęciu wyjdzie ładnie rozmyty. Jeśli będzie oświetlony – grać będzie kolorem,
a jeśli w cieniu – stanowić będzie kontrastowe, ciemne tło dla planu pierwszego.
Ważne, by dobrze współgrał z pierwszym planem, a już na pewno - nie był dla niego konkurencją. Dlatego też warto zadbać, by w głębi ostrości nie znalazły się przypadkowe „przeszkadzajki” w postaci patyczków, trawek czy zeszłorocznych liści, ściągających wzrok i psujących kompozycję.
Światło
Na szczęście, w odróżnieniu od fotografii krajobrazu, zachmurzenie, chociaż może nie daje wymarzonych warunków do fotografii kwiatów, jednak nie uniemożliwia pracy w plenerze. Białe niebo działa jak dyfuzor, równomiernie rozpraszając światło, dzięki czemu można uniknąć zbyt dużych kontrastów.
To właśnie z ich powodu nie polecam fotografowania w pełnym słońcu. W takiej sytuacji - lepiej poszukać motywów w zacienionym miejscu lub poczekać do wieczora, czyli tzw. złotej godziny. To najlepszy czas na zdjęcia przyrodnicze. Orientacyjnie jest to pierwsza godzina zaraz po wschodzie słońca i ostatnia przed zachodem. Dokładniejsze dane można znaleźć na różnych aplikacjach (np. Exsate Golden Hour). To czas, kiedy delikatne, mało kontrastowe, plastyczne światło nadaje zdjęciom miły dla oka koloryt.
Oczywiście inny efekt osiągniemy robiąc zdjęcia mając źródło światła za plecami, inne przy bocznym oświetleniu, a kiedy ustawimy się w kontrze do słońca - jego tarcza może posłużyć za piękne tło dla bardziej konturowo ujętych kwiatów. W takim wypadku należy tylko pamiętać o mocnym niedoświetleniu zdjęcia.
Do paszportu czy albumu?
Obydwa podejścia do zdjęć kwiatów są dobre, zatem na to pytanie sami musimy sobie odpowiedzieć, a dokładnie – czy zależy nam na jak najlepszym “atlasowym” zdjęciu kwiatka, czy może na bardziej swobodnym, artystycznym ujęciu?
W przypadku zdjęć „paszportowych” potrzebna jest większa głębia ostrości, a cechy gatunkowe muszą być dobrze widoczne. Dlatego też, do tego typu fotografii, przydatna jest spora wiedza botaniczna.
Ujęcie artystyczne daje nam możliwości, ograniczone jedynie naszą wyobraźnią. W poszukiwaniu bardziej oryginalnego, niebanalnego ujęcia pomocne mogą być dodatkowe efekty, jak poranna rosa,
którą można przedstawić realistycznie lub ukrytą w tle - zamienić na efektowne bliki (żeby wyszły okrągłe, a nie wielokątne – trzeba otworzyć przysłonę maksymalnie), opad śniegu,
a czasami po prostu ładne zestawienie kolorów, kompozycja, czy zaskakująca perspektywa. Dużym atutem zdjęcia może być również “złapany” w kadrze owad odwiedzający naszego modela.
Z ręki czy ze statywu?
Ustawienie aparatu na statywie pozwala na swobodną decyzję dotyczącą dobrania odpowiednich parametrów, a przede wszystkim głębi ostrości. W przypadku zdjęć makro jest ona z zasady niewielka, co zazwyczaj bywa zaletą, dając w rezultacie ostry kwiatek na ładnie rozmytym tle. Czasami jednak jest tak mała, że obejmuje zaledwie jeden płatek. Takie zdjęcia mogą być bardzo ciekawe. Jednak, kiedy zależy nam na większej głębi – pomaga przymknięcie przysłony do f/8 lub 11. Wtedy, jedyną radą, by zdjęcie wyszło nieporuszone – jest przy podniesionym lustrze - skorzystanie z pilota, wężyka spustowego lub 2 sekundowego opóźnienia wyzwolenia migawki.
Czasami bywa jednak tak, że trudniejsze warunki (jak choćby lekki wiaterek) lub ukształtowanie terenu, nie pozwalają na spokojne kadry ze statywu z wydłużonym czasem naświetlania. Wtedy warto podwyższyć ISO do ok. 600 – 1600 i nie tracąc ostrości - uzyskać wymarzony efekt. A jaki on będzie? To już zależy od naszej współpracy z modelem.
I tak, na przestrzeni zaledwie kilku metrów kwadratowych, można twórczo i ciekawie spędzić wiele godzin w plenerze.
Katarzyna Gubrynowicz
Artysta grafik po warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, od ponad 10 lat zajmuje się również fotografią przyrody. W latach 2013-1016 pełniła funkcję prezes Zarządu Głównego Związku Polskich Fotografów Przyrody. Zafascynowana dziką przyrodą poszukuje ciekawych kadrów, światła i harmonii, starając się uchwycić niepowtarzalne piękno chwili. (fot. Ewa Kacperek)
www.gubrynowicz.pl
www.facebook.com/gubrynowicz
www.instagram.com/katarzyna_gubrynowicz/