Psy w niesamowitych krajobrazach Islandii. Alicja Zmysłowska opowiada o realizacji sesji zdjęciowej.
Fotografią psów zajmuję się już 11 lat. W tym czasie zdążyłam przerobić wiele tematów i projektów. Najbardziej popularnym z nich były urocze portrety psów wśród kwiatów, w rozmaitych pozach jak przytulanie się, odpoczywanie w liściach, zabawy w śniegu czy relaks na łące pełnej kwiatów.
W fotografii zależy mi na prawdziwych wydarzeniach, doświadczeniach i emocjach, ale równie mocno zależy mi na artystycznych walorach moich zdjęć - niemal malarskich w odczuciu czy porównywanych do grafik. Efekty moich sesji powstają w ramach złożonego, kreatywnego procesu twórczego - od dokładnego zaplanowania sesji po czasochłonną selekcję i obróbkę zdjęć. W procesie tym najważniejszy dla mnie jest unikatowy pomysł, idea na ową sesję czy całą serię, z której powstaje projekt. Rozpoczynając serię chcę być pewna, że jest to coś nowego, wprowadzającego moją fotografię na wyższy poziom, że jest to dla mnie wyzwanie. Chcę wyrazić siebie i swoje emocje w swoich pracach, a to wyklucza powielanie. W końcu kiedy coś zostało już pokazane bardzo łatwo to odtworzyć. Każdego fotografa lub osobę, która chciałaby zacząć swoją przygodę z fotografią do tego zachęcam - aby odnaleźć własny styl i realizować własne pomysły. Nie podążać za trendami i powielać tego, co zostało wymyślone i wykonane wcześniej przez innego artystę. Idąc tym tokiem myślenia, kilka lat temu rozpoczęłam tworzenie projektu Craving Miracles, z psami osadzonymi w niesamowitych krajobrazach początkowo Polski i Słowacji, a później głównie Norwegii, Islandii oraz Alaski.
Niemalże surrealny efekt na zdjęciach w tym projekcie osiągnęłam właśnie przez odpowiedni dobór miejsca i odpowiedniego do niego psiego modela, pory dnia oraz sprzętu. Często zdarzało mi się fotografować w ciemnych miejscach, takich jak jaskinie, lub przy słabych warunkach oświetleniowych - po zachodzie słońca, czy tuż przed wschodem. W trakcie realizacji części projektu na Islandii nie zawsze warunki były idealne - pogoda na Islandii jest bardzo zmienna i kapryśna - zdarzały się więc deszczowe, ciemne dni, z niewielką ilością światła. W takich sytuacjach fotografowałam aparatem Canon 1D-X wraz z jasnymi obiektywami jak 16-35mm 2.8L, 35mm 1.4 czy 85mm 1.4
Takie warunki nie zawsze są i powinny być powodem do odwołania sesji i przełożenia jej. Podczas jednej sesji na Islandii, na Diamentowej Plaży oraz przy Lagunie Lodowcowej Jokulsarlon, dzięki “złej” pogodzie - ulewie i opadom śniegu przechodzącym w grad, i zaraz po tym - udało mi się uzyskać ciemno granatowy gradient przechodzący w szarości na niebie, oraz fragmenty przebijającego się słońca oświetlającego psa oraz lód. Planując sesję z kawałkami lodu jako rekwizytami, zdecydowałam się na wybór psów rasy Siberian Husky o grubej sierści, która chroni je przed przemarznięciem i szybkim przemoczeniem. Był to jedyny dzień podczas tego wyjazdu, kiedy mogłam wykonać tam zdjęcia tych psów. W dodatku była to najbardziej wyczekana i wymarzona sesja z powodu wyjątkowości tego miejsca i mojej fascynacji motywem lodu, teksturami lodowca, czarnymi plażami Islandii - także wyboru zdecydowanie nie miałam - i bardzo się z tego powodu cieszę! Jedyny żal to taki, że nie mogłam zabrać tam swojego psa.
Inne sesje także szybko uświadomiły mi, że fotografowanie na Islandii do łatwych nie należy - zaplanowałam wiele sesji przy różnej wielkości wodospadach - od malutkich po jedne z najszerszych i najwyższych na wyspie. Bryza bijąca z tych większych, powstająca przez wiatr i uderzanie wody o skały potrafi pokryć obiektyw mgłą - a następnie kroplami wody - w kilka sekund. Jeżeli nie zareagujemy zbyt szybko, proces suszenia obiektywu może zająć dłuższą chwilę. Jednak moc bijąca od wodospadu, kiedy staje się odpowiednio blisko jest czymś niepowtarzalnym, niesamowitym uczuciem i emocją - i to chciałam ukazać na zdjęciach z niezwykle odważnymi psami w roli głównej.
Nawet w pogodny dzień trzeba być gotowym na zmoczenie ubrań, np. butów, kiedy trzeba wejść do wody aby uzyskać dobrą perspektywę fotografując psa na tle wodospadu.
Szybko można wyciągnąć wnioski, że fotografowanie w takich warunkach wymaga odpowiedniego przygotowania się, aby uniknąć przemoczenia sprzętu, nas, oraz psich modeli. Przed sesją warto upewnić się, czy nasz sprzęt - zarówno body jak i obiektywy, których planujemy użyć - posiadają wodoodporne uszczelki. Nawet jeżeli tak - warto zabezpieczyć sprzęt rękawkiem wodoodpornym, a jeżeli go nie mamy wziąć nawet nylonowy worek, a dodatkowo pod ręką mieć ściereczkę do obiektywów i ręcznik. Dla siebie, oprócz wodoodpornej nakładki na spodnie oraz zwykłej kurtki, miałam jeszcze płaszcz przeciwdeszczowy, który umożliwiał mi dodatkowe schowanie pod niego sprzętu w momentach w których nie fotografuję, albo chcę przejrzeć zdjęcia, które już wykonałam i przeanalizować co robić dalej. Trzeba także wziąć pod uwagę, że w takich warunkach ciężko zmienia się obiektyw i iść w najlepszą opcję. Łatwo także zalać slot kart pamięci - lepiej mieć je wyczyszczone i być pewnym, że starczy na cały czas trwania sesji.
Na koniec, nie sposób nie wspomnieć o niesamowitych właścicielach moich islandzkich psich modeli, którzy byli gotowi stać w deszczu, lodowatej rzece czy w ścianie wody przy wodospadzie i ustawiać je do zdjęć przez długi czas. Bez nich te sesje nie byłyby możliwe i jestem im ogromnie wdzięczna za wkład i poświęcenie w mój projekt!
Zapraszam na moje profile w mediach społecznościowych:
https://www.facebook.com/zmyslowska.photo/
https://www.instagram.com/alicjazmyslowska/
Alicja Zmysłowska